-
Gravel z bambusa w trzech smakach
Powracanie po latach nie jest zbyt proste. Słowa nie kleją się do klawiatury, a ja zastanawiam się, czy po drugiej stronie ekranu jeszcze został ktoś zainteresowany bambusowymi rowerami. Co prawda zamierzałem pisać o naszej wyprawie na Południe Moraw. Jednak po przerwie w publikowaniu wpisów postanowiłem uderzyć w mocniejsze tony. W duszy gra mi ostatnio gravel wiec dziś będzie dużo bambusa i szutru. Opowiem o rowerach, które zbudowałem w przeciągu ostatnich dwóch lat. Powiem, co łączy te gravele i co je dzieli. Wspomnę też, dlaczego uważam bambus za najlepszy materiał na szutrówkę. BambooJET, czyli pierwsze koty za płoty – rok 2019 Skąd pomysł na gravel z bambusa? Odpowiedź jest prosta. Potrzebowałem…
-
NoSign – bambusowy rower Marcina. Czyli rower bez nazwy który można opisać na 1000 sposobów.
Pamiętam dzień który spędziłem objeżdżając bielskie sklepy ogrodnicze i markety budowlane, w poszukiwaniu bambusowych tyczek. Dopiero po kilku godzinach dopiąłem swego, znalazłem materiał na rower z bambusa ( tak przynajmniej wówczas myślałem ). Już podczas budowy pierwszego roweru, w mojej głowie zakiełkował pomysł żeby podzielić się nową pasją. I tak to trwa do dziś. W międzyczasie zbudowałem kilka bambusowych rowerów, poznałem podstawy WordPress-a, częściowo oswoiłem algorytm Instagrama i FB ale przede wszystkim poznałem wielu wspaniałych ludzi. Od początku bambusowej przygody, chciałem zachęcić i przekonać jak najwięcej ludzi do rowerów z bambusa. Właśnie w tym celu powstał ten blog. Staram się z lepszym lub gorszym skutkiem dzielić wiedzą i doświadczeniem. Dlatego…
-
Galeria Gravel z bambusa. Post inny niż wszystkie bo i czasy są inne.
Czasy są trudne, wystarczy włączyć telewizor. Niejaki COVID – 19 w połączeniu ze strachem przed nim i w wielu przypadkach ignorancją paraliżuje świat. Jednak nie o tym chcę mówić. Jeszcze jakiś czas temu, kto by pomyślał, że z początkiem słonecznego i ciepłego (jak na razie) kwietnie najbardziej poczytnymi wpisami na blogu będę te dotyczące konfiguracji ZWIFT-a i wirtualnego treningu. Przecież w zamyśle były to wpisy na rowerowe przetrwanie zimy. A tu proszę… galeria gravel z bambusa. Galeria gravel z bambusa. Historia obrazkowa. Tak samo, jak wielu z Was czekałem cierpliwie kręcąc na trenażerze podczas krótkich zimowych wieczorów. Miałem plan, żeby odkryć Beskidy na nowo ze wskazaniem na trasy typowo gravelowe…
-
Bambus a tłumienie drgań – Czyli komfort jazdy na rowerze (szczególnie bambusowym).
Doskonale pamiętam dumę z pierwszego własnoręcznie zbudowanego roweru z bambusa. Ale dopiero na rowerze, uderzyło mnie to jak przyjemnie i komfortowo się nim jeździ. Zupełnie jakby ktoś wylał mi pod koła nowiutki asfalt. Jednak tak naprawdę to mój rower miał ramę wykonaną z materiału, który znacząco podnosi jakość jazdy. Równanie było proste: rower + bambus = tłumienie drgań :). Wszystkie drgania i wstrząsy występujące podczas jazdy wpływają na wydajność i możliwości rowerzysty. Drgania są przenoszone przez ramę, pedały, kierownicę czy siodełko na dłonie, nadgarstki, nogi, kręgosłup i mięśnie rowerzysty. A wstrząsy i drgania uszczuplają siły każdego cyklisty. Dla niedowiarków polecam wywiady z kolarzami po ukończeniu wyścigu np. Paris – Roubaix.…
-
Kolarstwo MTB i ZWIFT czyli wirtualny rower górski.
ZWIFT na dobre zadomowił się w świadomości kolarzy. Amatorzy i profesjonaliści od kilku lat urozmaicają swój zimowy (i nie tylko) trening korzystając z wirtualnej platformy. Kiedyś zagorzali przeciwnicy ZWIFT – a dziś są jego wiernymi wyznawcami. ZWIFT sukcesywnie się rozwija. Więc trzeba zjeść następny kawałka rowerowego tortu czyli kolarstwo MTB. ZWIFT uruchomił opcję treningu na rowerze górskim. Kolarstwo MTB i ZWIFT – To dopiero początek. Jak wieść niesie w internecie, ZWIFT słucha opinii swojej społeczności. Dlatego w odpowiedzi na zapotrzebowanie górskiej rzeszy rowerzystów ruszyła wersja pilotażowa pozwalająca na jazdę w świecie ZWIFT – a już nie tylko na rowerze szosowym. Zatrzymam się na poboczu… Pierwszą i mam wrażenie najważniejszą nowinką…
-
100 km na rowerze. O czym pamiętać?
Doskonale pamiętam dzień kiedy po raz pierwszy złamałem dystans 100 km na rowerze. I doskonale pamiętam dumę kiedy na liczniku po 99,9 km wyskoczyła setka. 100 km na rowerze to dystans który w świadomości wielu rowerzystów jest barierą nie do przejścia. Ale wiedz że po jej przekroczeniu nie ma już dla Ciebie już rzeczy niemożliwych. Dla mnie kolarski trening to najlepszy sposób na codzienne troski i stres. Wielu uważa że kilka godzin pedałowania po całym dniu w pracy nie jest normalne i lepiej było by ten czas spędzić odpoczywając przed telewizorem. Więc przyznam że i to mi się czasem zdarza… 😉 Ale do rzeczy… Żeby rowerowa przejażdżka sprawiała nam przyjemność…