Site icon Boho Bike

Bambusowy gravel. Mów mu Bamboo JET.

bambusowy gravel obrazek wyróżniający

Skąd pomysł na gravel z bambusa? Kilkukrotnie odpowiadałem już na to pytanie. A odpowiedź jest prosta. Pomysł na najnowszy rower narodził się jak większość przypadków narodzin pomysłów z potrzeby. Potrzebowałem roweru z bambusa dla siebie. Może to dziwnie zabrzmi ale jeszcze nie zbudowałem roweru w 100 % myślą o sobie. Owszem pierwszy single speed jest stylowy ale jednorzędowy napęd nie pozwala mi dotrzeć wszędzie. Z kolei bambusowe MTB czyli El Bamboo to świetny rower w trudny teren, ale kolarstwo górskie to w moim przypadku koleżeństwo a nie miłość. Dodatkowo zacząłem odkrywać w sobie chęć do podróżowania. Na razie nie koniecznie długo i daleko ale z całą pewnością na rowerze. A jako że moim wyznaniem jest baran na kierownicy i banan na twarzy to z tego połączenia powstał właśnie ów bambusowy gravel czyli Bamboo JET..

Bambusowy gravel – założenia projektu.

Rower który chcę przedstawić starałem się zaplanować w najdrobniejszych szczegółach. Oczywiście na etapie realizacji niejednokrotnie zmieniałem zdanie, plany i założenia. Ale czas poświęcony na budowę zaowocował zdobyciem nowych doświadczeń a efekt przerósł moje najśmielsze oczekiwania.

Chciałem zbudować wygodny rower z myślą o dalszych (lub bliższych) wyprawach bikepacking – owych. Z drugiej strony zależało mi na rowerze którym pokonam przeszkody na trasie – takie jak szutry, leśne ścieżki itp. Stąd wybór takich a nie innych opon. Co prawda są gładkie ale bez problemu radzą sobie gdy zgubię asfalt za sobą. I na szosie płyną jak marzenie.

Dygresja czyli parę słów o oponach.

Zdarza się mi szukać inspiracji przeglądając zdjęcia rowerów na serwisie: Pinterest czy na Instagramie. Kiedy pierwszy raz natknąłem się na rower z oponami WTB Horizon, doznałem olśnienia pomieszanego z uderzeniem w twarz. Od razu wiedziałem że następny rower który zbuduję musi mieć te opony. I właściwie cały dalszy projekt rozwijał się w oparciu o to. WTB Horizon to opony o rozmiarze 650B i o szerokości 47 mm. Znaczy to mniej więcej tyle że opona założona na koło o rozmiarze 27,5″ ma obwód taki sam jak opona szosowa na kole 28″. Tym samym przy lekkim wzroście wagi otrzymujemy piękny wygodny „balon” dający co najmniej +6 do komfortu i całe +10 do szpanu. Nie wspominając o tym że opony te zdobyły najwyższą nagrodę na targach EUROBIKE AWARD 2016. Tyle o oponach…

Bambusowy gravel i jego napęd

Projekt napędu był nie lada wyzwaniem. Oczywiście mógłby kupić pełną pro grupę idealną do takich rowerów. Czyli nowiutkie klamkomanetki, przerzutki, korbę i wszystko to co sprawia że to co masz w mięśniach i głowie wprawia w ruch rower na którym siedzisz. Jednak mój rower był kompromisem między budżetem, pomysłem, planem i marzeniem.

Dlatego zdecydowałem się na napęd 1×10. Wymyśliłem sobie że manetka (czasowa) do zmiany biegów będzie w końcu kierownicy. Padło Na manetkę Dura Ace. Chciałem żeby kaseta była na tyle duża żebym podjechał pod każdą górę. Padło na 10 rzędową kasetę która ma 11 do 42 zęby. Niestety przerzutka dedykowana do kasety pracowała w systemie Dyna Sys. Co znaczy tyle że manetka przesuwa linkę 1:1 a nie jak w mojej manetce Dura Ace 1:2. Przerzutka musiała iść do wymiany. Jednak Shimano nie robi przerzutek 10 – cio rzędowych pracujących w systemie 1:2. ( No poza szosowymi ale z kolei długość wózka dyskwalifikował takie rozwiązanie). Na jakimś anglojęzycznym forum znalazłem jednak sposób jak to wszystko ze sobą połączyć. Przerzutka Shimano 9 – cio rzędowa sprzed czasów Dyna Sys – a. Całość dopełnia korba Shimano SLX M7000 pod napęd 11 rzędowy.

Reasumując Korba 11 – rzędowa działa z kasetą 10 – cio rzędową i przerzutką 9 – cio rzędową ze specjalnym adapterem obniżającym położenie przerzutki żeby ta obsłużyła koronkę kasety o 42 zębach. Ot cała filozofia. Oczywiście wszystko jest wyregulowane i działa aż miło.

BambooJET

W porównaniu z poprzednim każdy kolejny projekt jest lepszą wersją poprzedniego. Tak też jest w wypadku Bamboo JET- a. Już na etapie projektowania ramy wiedziałem że zastosuję kilka nowych rozwiązań. Nowością jest wewnętrzne prowadzenie linek. Dzięki temu rama prezentuje się lekko. Nowym rozwiązaniem jest też dodatkowa tyczka w okolicy mocowania zacisku tylnego hamulca. Naprężenia podczas hamowania są ogromne dlatego konieczne było wzmocniłem tego miejsca. Również sztywność wyraźnie się poprawiła. Zaowocowało tym zastosowanie większej ilości warstw tkaniny węglowej a nie tylko węglowego rowingu. Więcej o tym jak składałem ten rower znajdziesz również we wpisie na blogu czyli tu…

Wrażenia z jazdy

Mam odczucia i wnioski oparte o 146,3 km, jakie dotychczas pokonałem na Bamboo JET – cie. Podczas tego dystansu wspiąłem się na wysokość 2427 m w pionie w czasie 8 godzin i około 20 minut. Jednak trasę przejechałem na 3 raty. W Beskidach jest co jeździć więc test długodystansowy jak na razie trwa. Na trasie nie zdarzyły się dotychczas większe usterki czy awarie. Za luźny łańcuch został skrócony, skrzypiące siodełko wymienione, hamulce i przerzutki wyregulowane. Sztywność ramy jest na przyzwoitym poziomie, więc depnięcie w korbach nie stanowi problemu. Krótka baza kół sprzyja dynamicznej jeździe. Jednak duże opony i rama z bambusa znacząco wpływają na komfort jazdy. Nawet gravelowe odcinki trasy nie były przeszkodą. Na trasach umieściłem też sztywne podjazdy (np 20%) z Ustronia Dobki do Wisły Tokarni i bardzo strome zjazdy (24% !!!) z Kozińców do Wisły. Po tym zjeździe hamulec musiał pójść do regulacji. Rower rozpędziłem do 65,5 km/h a ja piszę te słowa więc jest ok. Gravel z bambusa czeka jak na razie na zestaw bikepackingowy żeby w przyszłym sezonie sprawdzić się (mam na myśli też siebie) w bardziej wymagających dalszych eskapadach.

Zapraszam do zapoznania się z galerią.

Gwarantuję konkrety. Jeśli interesuje Cię to o czym piszę i chcesz otrzymać za darmo rowerowe listy kontrolne zapisz się na newsletter.

Exit mobile version