grawel z bambusa w trzech smakach wyrozniajacy
Blog,  Moje bambusowe rowery

Gravel z bambusa w trzech smakach

Powracanie po latach nie jest zbyt proste. Słowa nie kleją się do klawiatury, a ja zastanawiam się, czy po drugiej stronie ekranu jeszcze został ktoś zainteresowany bambusowymi rowerami. Co prawda zamierzałem pisać o naszej wyprawie na Południe Moraw. Jednak po przerwie w publikowaniu wpisów postanowiłem uderzyć w mocniejsze tony. W duszy gra mi ostatnio gravel wiec dziś będzie dużo bambusa i szutru. Opowiem o rowerach, które zbudowałem w przeciągu ostatnich dwóch lat. Powiem, co łączy te gravele i co je dzieli. Wspomnę też, dlaczego uważam bambus za najlepszy materiał na szutrówkę.

BambooJET, czyli pierwsze koty za płoty – rok 2019

Skąd pomysł na gravel z bambusa? Odpowiedź jest prosta. Potrzebowałem roweru z bambusa dla siebie. Owszem singlespeed był stylowy, ale jednorzędowy napęd nie pozwalał na wiele. Z kolei bambusowe MTB, czyli El Bamboo to dobry rower w góry, a nie na długie rodzinne wyprawy. Marzył mi się gravel, więc postanowiłem zbudować właśnie taki rower.

Założenia projektu.

Rower starałem się zaplanować w najdrobniejszych szczegółach. Oczywiście na etapie realizacji niejednokrotnie zmieniałem zdanie, plany i założenia. Czas poświęcony na budowę zaowocował zdobyciem nowych doświadczeń, a efekt przerósł moje najśmielsze oczekiwania.

Chciałem zbudować wygodny rower z myślą o dalszych (lub bliższych) wyprawach. Z drugiej strony zależało mi na rowerze, którym pokonam przeszkody na trasie – takie jak szutry, leśne ścieżki itp. Dlatego zdecydowałem się na koła 27,5 cala z potężnymi oponami WTB 650bx47, które na styk zmieściły się w ramie.

Dopiero napęd okazał się wyzwaniem, bo ten rower był kompromisem między budżetem, wykonaniem i marzeniem.

Zdecydowałem się na napęd 1×10. Wymyśliłem sobie, że manetka (czasowa) do zmiany biegów będzie w końcu kierownicy typu flara. Kupiłem czasową manetkę Dura Ace i zamontowałem w zakończeniu baranka. Kaseta musiała być duża, żebym podjechał pod każdą górę w Beskidzie Śląskim. Znalazłem kasetę z 42 zębami. Niestety przerzutka dedykowana do kasety pracowała w systemie Dyna Sys. Co znaczy, tyle że manetka przesuwa linkę 1:1, a nie jak w mojej manetce Dura Ace 1:2. Przerzutka musiała iść do wymiany. Jednak Shimano chyba nie robi przerzutek 10 rzędowych pracujących w systemie 1:2 (no poza szosowymi, ale z kolei ich wózki nie obejmują 42 zębów). Na jakimś anglojęzycznym forum znalazłem jednak sposób jak to wszystko ze sobą połączyć. Rozwiązanie to 9-rzędowa przerzutka Shimano Deore jeszcze sprzed czasów Dyna Sys. Całości dopełniła korba Shimano SLX M7000 pod napęd 11-rzędowy.

Reasumując korba 11-rzędowa działa z kasetą 10-rzędową i przerzutką 9-rzędową ze specjalnym adapterem obniżającym położenie przerzutki, żeby ta objęła kasetę o 42 zębach. Ot cała filozofia. Wszystko udało się wyregulować i o dziwo działa to do dziś bardzo dobrze.

BambooJET – ten pierwszy gravel z bambusa

Już na etapie projektowania ramy wiedziałem, że zastosuję kilka nowych rozwiązań, takich jak wewnętrzne prowadzenie linek. Dzięki temu rama prezentuje się lekko. Rower musiał być sztywny, dlatego jeszcze dokładniej owijałem włóknem węglowym połączenia tyczek.

Wrażenia z jazdy

Sztywność ramy jest na przyzwoitym poziomie, więc depnięcie w korby nie stanowi problemu. Krótka baza kół sprzyja dynamicznej jeździe. Duże opony i bambusowa rama znacząco wpływają na komfort jazdy. Pozbawione asfaltu odcinki tras nie były przeszkodą, ale wyzwalały radości. Jedynymi problemami, które sobie przypominam (do czasu wymiany jednego i drugiego) to skrzypiące siodełko i słabe hamulce na długich beskidzkich zjazdach.

Od jakiegoś czasu ten gravel z bambusa BambooJET dzielnie służy Krystianowi na szczyrkowskich szlakach i można na niego zerknąć w „Ski & Bike Cafe” w Szczyrku.

Pora na Wikinga

Pani Iwona napisała po raz pierwszy jakieś rok temu, że chciałaby mieć bambusowy gravel. Później było jeszcze wiele wiadomości na temat Jej oczekiwań, podzespołów, obaw i nadziei w stosunku do Jej przyszłego roweru z bambusa. A dlaczego Wiking? Rower miał pojechać do Norwegii, więc nazwałam go sobie Wikingiem.

Wybrałem bambus tygrysi, bo pięknie wygląda i z doświadczenia wiem, że doskonale nadaje się na gravel z bambusa. Chciałem, żeby ten rower był wyjątkowy, żeby każdy się za nim oglądał na ulicy i żeby doskonale się prowadził.

Ten skandynawski gravel osadzony został na kołach DT SWISS, tradycyjnie już w kapciach od WTB. Za przeniesienie napędu odpowiada Shimano Sora. Pierwotnie zamontowałem korbę FSA Tempo, ale po sugestii przyszłej właścicielki padło na suport Hollowtech II i korbę Shimano SLX. Bezpieczne hamowanie gwarantują hamulce od Tektro, a wisienką na torcie jest mega wygodne siodło Lepper, które wyszperałem na jakiejś aukcji. Charakteru dodaje kierownica delikatnie rozchodząca się na boki i lakier na wysoki połysk.

Pierwsze testy

Od ukończenia Wikinga do odbioru pozostało mi kilka dni. Ten czas poświęciłem na zdjęcia i testy. Lubię pojeździć na nowo zbudowanym rowerze. Zobaczyć jak się zachowuje, ale przede wszystkim nacieszyć się jazdą i świadomością, że po wielu dniach pracy powstaje coś tak fajnego. To sprawiło mi mnóstwo radości. Dziś zostaje mi tylko pozazdrościć Pani Iwonie rowerowych wycieczek wzdłuż fiordów.

Do trzech razy sztuka – Banzai – ten już mój gravel z bambusa

Były dwa gravele z bambusa, nie ma ani jednego. Pomyślałem – zbuduję rower dla siebie i już nikomu nie oddam. Tak narodził się nasz trzeci bohater – Banzai. Z wiekiem zrobiłem się trochę wygodny to i rower wymyśliłem wygodny.

Nie chcę już chlapiącego błota, więc zamontuję błotniki. Zawsze martwiłem się nadchodzącym zmrokiem, więc tym razem będzie oświetlenie i dynamo. Zawsze gdzieś brakowało sił na podjazdach, to tym razem postawię na dwa blaty przy korbie.

Tradycyjnie już zaufałem oponom WTB, które osadziłem na lekkich i wytrzymałych kołach ponoć tej samej marki. Napęd też tradycyjnie jest od Shimano. Szarpnąłem się na pełną grupę GRX i to była najlepsza decyzja. Najważniejsze jest dla mnie hamowanie, rower staje wtedy kiedy chcę a nie kiedy mu się podoba. Muszę się przyznać, że to pierwszy rower, w którym zamocowałem przednią przerzutkę. Zawsze bałem się tego. Udało się opracować metodę montażu haka do bambusowej ramy. Jak na razie po kilku miesiącach jazdy wszystko działa.

Banzia od poprzednich graveli wyróżnia jeszcze jedna bardzo ważna cecha. Jest to pierwszy mój rower z obiema sztywnymi osiami. Zauważyłem, że w widoczny sposób wpłynęło to na sztywność roweru. Staram się rozwijać z każdym kolejnym projektem. Każdy kolejny rower jest o szprychę lepszy i bardziej przemyślany. Nauczony doświadczeniem mogę budować rowery, które fajnie się prowadzą, są wygodne, dopasowane do rowerzysty i dobrze wyglądają. Lubię to i sprawia mi to przyjemność.

Regularnie zwiedzamy Beskidy, gdzie nie brakuje kamienistych stokówek, ostrych podjazdów i wartkich zjazdów. Na tym rowerze odkrywaliśmy białe drogi Południowych Moraw i jestem pewien, że ta maszyna zostanie już ze mną na dłużej.

Najlepszy bambusowy rower to gravel z bambusa

Zbudowałem już kilka rowerów z bambusa. Droga od pierwszego singla z popękanych tyczek z marketu do graveli była długa i wyboista. Na tej drodze był singlespeed, bambusowe MTB, kilka miejskich damek, kilka rowerów biegowych i trzy garvele. Rowery testuję, sprawdzam jak się jeździ, szukam mocnych i słabych stron. I nasuwa mi się jeden wniosek. Bambus najlepiej nadaje się na gravel, ze wskazaniem na gravel endurance. Taki rower nie musi być super sztywny, bo rowerowa wycieczka to nie sport a przyjemność odkrywania nowych miejsc. Nie musi być super lekki, bo to nie Tour De France i 12 kg rower to tak naprawdę nie wiele. Za to musi być wygodny. Zrozumie to każdy, kto przez kilkaset kilometrów nie widział asfaltu. I z myślą o takich właśnie wyprawach stworzyłem ten rower. Na razie były Morawy, ale mam nadzieję że w przyszłości szykuje się jeszcze wiele zakątków do odkrycia.


Jeśli chcesz dowiedzieć jak samemu zbudować rower z bambusa zapraszam Cię do dalszej lektury:

Zapisując się na newsletter otrzymujesz za darmo listy kontrolne. To specjalnie przygotowane arkusze które pomogą Ci spakować się na następny rowerowy wyjazd. Bez względu na kolarstwo które uprawiasz. Zachęcam.

2 komentarze

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *