W poprzednich wpisach z cyklu „Jak zbudować rower z bambusa” starałem się wyczerpać temat budowy bambusowej ramy rowerowej. Doskonale zdaję sobie jednak sprawę z tego że na temat każdego z etapów budowy można powiedzieć o wiele więcej. Jednak mam nadzieję że przynajmniej zainteresowałem kogokolwiek rowerami z bambus,a a może nawet zaszczepiłem w kimś chęć budowy własnego jednośladu z trawy. Rama rowerowa to jeszcze nie rower. Dlatego nadszedł czas na ostatni etap budowy roweru z bambusa czyli montaż części w ramie.
Ale zanim to zachęcam mega do dołączenia do newslettera. Nie wysyłam spamu itp, a jedynie informuję o nowych wpisach i większych wydarzeniach w bohobike – owym moim świecie. A tymczasem wracam do tematu…
Spróbuję zwrócić uwagę na rzeczy z którymi sam miałem problemy. Zauważyłem że trudności z którymi można się spotkać przy montażu części w ramie z bambusa to:
- montaż tylnego koła
- pozostałości żywicy w suporcie, główce ramy czy w mocowaniu sztycy siodełka
- montaż prowadzenia linek
Każdemu z tych problemów poświęcę parę słów żeby ustrzec przed kłopotliwymi sytuacjami.
Montaż tylnego koła.
Pamiętam budowę swojego pierwszego bambusowego roweru. Pamiętam radość kiedy rama była już gotowa, a przede mną był już tylko montaż części w ramie z bambusa. I pamiętam swoje zdziwienie kiedy koło z szosową oponą o szerokości 25mm nie zmieściło się pomiędzy tyczkami. Na siłę wepchnąłem oponę. Jednak nie było mowy o tym żeby koło się kręciło. Wyjściem z sytuacji było lekkie spiłowanie ramy w miejscu gdzie opona stykała się z ramą oraz wymiana opony na najwęższą jaką znalazłem na rynku czyli szeroką na 19mm. Dlatego należy już na etapie projektowania ramy wiedzieć jakie koło i z jaką oponą będzie zamontowane w rowerze. To pozwoli ustrzec się przed nieprzyjemną niespodzianką.
Dlatego należy już na etapie projektowania ramy wiedzieć jakie koło i z jaką oponą będzie zamontowane w rowerze.
Pozostałości żywicy w suporcie, główce ramy i mocowaniu sztycy siodełka.
Pracując nad ramą rowerową z bambusa trudno zabezpieczyć skutecznie wszystkie miejsca przed żywicą epoksydową. Zawsze dokładnie owijam ramę żeby nie poplamić żywicą bambusowych tyczek. Jeśli jednak żywica dostała się do mufy suportu zalecam poprawić gwint suportu. Gwintowniki do suportu to raczej narzędzie rzadko używane, ale w dobrych serwisach rowerowych na pewno są dostępne. Ewentualnie można próbować jakimś ostrym narzędziem wyskrobać pozostałości żywicy pod warunkiem że jest jej mało. Grozi to jednak uszkodzeniem gwintu.
Montaż części w ramie to też konieczność zamocowania widelca i kierownicy. A jeśli widelec i kierownica to nie może zabraknąć sterów. Jeśli w główce ramy też zalegają pozostałości po żywicy, należy się ich pozbyć jakimś ostrym narzędziem. A następnie za pomocą prasy zamontować stery. Analogicznie należy postąpić z miejscem gdzie będzie zamocowana sztyca.
Montaż prowadzenia linek i pancerzy.
Staram się żeby moje rowery nie odbiegały od rowerów z innych materiałów. Prawidłowe poprowadzenie linek i pancerzy wzdłuż ramy jest bardzo ważne. wystarczy przyjrzeć się pierwszemu lepszemu rowerowy MTB czy szosie żeby wyciągnąć na ten temat wnioski. A wnioski są takie: im mniej pancerza tym bardziej płynna praca hamulców i gładka zmiana przełożeń. Więc pancerz trzeba na czymś oprzeć. Ja stosuję tzw opór pancerza z aluminium, który bez problemu można znaleźć np na Allegro. Montuję go na ramie za pomocą nitów. Podoba mi się to rozwiązanie bo jest proste. Spotkałem się z rowerami z bambusa gdzie opór pancerza był wykonany z włókna węglowego już na etapie owijania i pewnie kiedyś też tego spróbuję.
Kiedy wiem którędy poprowadzę linkę i pancerz, staram się wybrać najlepsze miejsce na montaż oporu pancerza. Wystarczą dwie dziurki, dwa nity i gotowe.
Montaż pozostałych części w ramie
Montaż pozostałych części niczym nie różni się od składania roweru na ramie karbonowej, aluminiowej czy stalowej. Zawsze zaczynam od grubych spraw takich jak widelec, koła, siodełko, kierownica, hamulce itd. Później linki, przerzutki, klamki, manetki itp. Jak już gdzieś wspominałem na samym końcu nawijam owijkę na kierownicę. Dla mnie to kwintesencja składania roweru. To jak kładzenie wisienki na torcie. Wtedy rower z bambusa jest już gotowy. Więc można wyprowadzić nowy jednoślad na spacer i cieszyć się każdym obrotem korby na swoim własnoręcznie zbudowanym (od podstaw) rowerze z bambusa. Gwarantuję przyjemne i niezapomniane emocje które trudno opisać. I każdemu tego życzę.
Jak już gdzieś wspominałem, na samym końcu nawijam owijkę na kierownicę. Dla mnie to kwintesencja składania roweru. To jak położenie wisienki na torcie. Wtedy rower z bambusa jest już gotowy.
Więcej wpisów z serii „Jak zbudować rower z bambusa” znajdziesz tu.
Gwarantuję konkrety. Jeśli interesuje Cię to o czym piszę i chcesz otrzymać za darmo rowerowe listy kontrolne zapisz się na newsletter.